Witam! ^^
Jak widać wszyscy żyją, ale nie wiadomo co by się stało, gdyby Kanda się nie uspokoił.
Lavi:- Toż to armagedon by był. Cud, że uszedłem z życiem.
No fakt. Kanda, był strasznie wkurzony. Nigdy go takiego nie widziałam.
Lavi:- I wolałabyś więcej nie zobaczyć.
Ale przyznaj, że było nawet zabawnie jak uwziął się na Sebastiana. Jednak jak wiadomo, demony potrafią unikać serii uderzeń, więc zmachany Yuu musiał znaleźć inny obiekt, żeby się rozładować.
Lavi:- Taa... no niby. Ale, że uczepił się akurat mnie, to już tak zabawnie nie było.
Może dla ciebie, Lavik. Bo mnie to bardzo bawiło. W sumie to wszyscy się z tego śmiali. ;D
Lavi:- Cóż za solidarność, pff.
Nie obrażaj się. Wiesz, że starałam się ciebie bronić, ale to było tak zabawne, że nie mogłam się powstrzymać.
Lavi: *foch*
Lavik, nie obrażaj się, no. Nie chciałam cię urazić. Lavik...
Lavi: *wyszedł*
No kurcze, ale to jego kolej na notkę. I czemu to zawsze spada na mnie.
Ciel:- Wiesz, że ja tego nie zrobię, bo nie chcę sobie zgorszyć psychiki. Wystarczy, że mam zboczoną pokojówkę i pedofila za lokaja.
Nie musiałeś tego ujmować w ten sposób, Ciel. Teraz to dopiero jest zgorszenie.
Ciel:- Wiesz, że mówię to co myślę. Inaczej nie mogłem tego sformułować. A tak nawiasem to czas na notkę, nie sądzisz.
A no tak. Więc teraz jest anime Yuri.
No i to na tyle. Dziś planuje jeszcze jedną notkę, ale to się zobaczy o której konkretnie godzinie wypadnie. Teraz się ładnie żegnam. Do zobaczenia. Pa ;*;*;*;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz